poniedziałek, 23 czerwca 2014


                   KAPLICZKA w BIEŃCZYCACH


 
                                            fot.Witold Krawczyk


Kapliczko Bieńczycka
z Fatimskiej ulicy.
Nigdy tu nie byłam,

w Twojej okolicy.
W życiowym rozsypaniu,

na rozstajach dróg,
przekraczałam inny,

kapliczkowy próg.
Zapłakaniem w niepewności,
codzienności zagubieniem,
chodziłam do lasów,
chodziłam do gór,
nad strumyki,
dzikie pola.
Taka widać Boża wola,
że najpózniej, odkrywaniem
przejść ulicznych,
jakiejś bramy,
podchodzimy w przeznaczeniu
do bliskiego celu.
Stoję dziś przed Tobą Pani,
drzew witrażem malowanej
i w podzięce
za opiekę,
taką bliską,
z tak daleka,
rzucam Ci pod nogi,
rozłąki rozłogi,

zawieszone w wierzbowym milczeniu.
Skargi
w źrenicach,
skąpane zesrebrzeniem,
błogoslawieństwo w dawaniu,
cierpienie w zabieraniu.
W przytłumionym szumie drzew,
rozsiadam się u Twoich stóp
i przyrzekam Niebieska Pani,
że wiatrem halnym,
najwyższej grani
przelęknieniem,
będę się chronić
pod Twoim imieniem.
Powrócę tutaj.

W burzach i deszczach
usłyszę Twój głos.
W wątpieniach,
przetrwaniem,
w ufności,

zdradzaniem,
ja,
poszarpany, ludzki los.
mww


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz