KAPLICZKA w BIEŃCZYCACH
fot.Witold Krawczyk
Kapliczko Bieńczycka
z Fatimskiej ulicy.
Nigdy tu nie byłam,
w Twojej okolicy.
W życiowym rozsypaniu,
na rozstajach dróg,
przekraczałam inny,
kapliczkowy próg.
Zapłakaniem w niepewności,
codzienności zagubieniem,
chodziłam do lasów,
chodziłam do gór,
nad strumyki,
dzikie pola.
Taka widać Boża wola,
że najpózniej, odkrywaniem
przejść ulicznych,
jakiejś bramy,
podchodzimy w przeznaczeniu
do bliskiego celu.
Stoję dziś przed Tobą Pani,
drzew witrażem malowanej
i w podzięce za opiekę,
taką bliską,
z tak daleka,
rzucam Ci pod nogi,
rozłąki rozłogi,
zawieszone w wierzbowym milczeniu.
Skargi w źrenicach,
skąpane zesrebrzeniem,
błogoslawieństwo w dawaniu,
cierpienie w zabieraniu.
W przytłumionym szumie drzew,
rozsiadam się u Twoich stóp
i przyrzekam Niebieska Pani,
że wiatrem halnym,
najwyższej grani
przelęknieniem,
będę się chronić
pod Twoim imieniem.
Powrócę tutaj.
W burzach i deszczach
usłyszę Twój głos.
W wątpieniach,
przetrwaniem,
w ufności,
zdradzaniem,
ja,
poszarpany, ludzki los.
mww
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz