niedziela, 29 czerwca 2014

 
Kościół w Raciborowicach
 

                                                    fot. Witold Krawczyk

Drzwi kościoła,
droga do Nieba w ludzkich potrzebach.
Ksiądz z ambony
uderza w dzwony,
a pokutnicy w grzesznej w
łosienicy,
parami si
ę snują czekając na sąd.
W ciemnych kapturach pochowani,
grzechy rzucaj
ą gdzieś w kąt.
Jeszcze tylko w podbiegu,
kto
ś się wyrwie z szeregu,
do bram niebios pop
ędzi w dal,
ju
ż go łapią strażnicy,
ju
ż go inni pochwycą,
ka
żdy musi odbębnić swój żal.
Tylko ch
łopiec na schodach,
w uniesieniu nie
śmiałym,
z ko
ńską grzywą pod pachą,
bez znu
żenia, bez strachu,
miecz wyjmuje z lwiej
łapy,
co herbem , w okapie
drzwi ko
ścioła wystawiła na straż.
Racic echo się niesie,
w popodborach, po lesie,
tury gnaj
ą w szeregu,
w rozszala
łym podbiegu,
zary
ły kopytem,
w jutrzence, przed
świtem,
i z pierwszego turozwierza,
bez modlitwy, bez pacierza,
sam Jan D
ługosz,
w zamy
śleniu,
spod sutanny,
d
ługiej, czarnej,
d
łoń wychyla zachęceniem.
Daje r
ękę chłopczyna,
tu si
ę wszystko zaczyna.
W drzwiach do m
ęki ,
pod sklepieniem,
dusze kamienne,
śpiewają Anioł Pański.
Tura si
łą, przy mogiłach,
w anielskim zachwycie,
ko
ściół w Raciborowicach,
pod kopu
łą ciał niebieskich,
stoi,
jak Chrystus
w historii bolesnej.

mww

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz