GRUDA
www.focusedonlight.com
Spadłaś jak burza , jak błyskawica,
nagle, orkanowym tchnieniem,
spętałaś powrozem
zaplątaną na mrozie
zagubioną grudę ziemi.
W tułaczym życiu,
bez słońca, bez picia,
gruda jak złuda,
leżała w wytartej trawie.
A ty bezlitosna, w mściwości żałosna,
chciałaś mieć dobrą zabawę.
W zapomnianym istnieniu, błyskawicznym kamieniem,
słońca promień jak macka, zachłyśnięciem, znienacka,
opromienił zgrudziałą twarz.
Gruda drgnęła westchnieniem i oploptła ramieniem,
topniejącą, zimową straż.
Nagle serce jej drgnęło,
pełnym życiem runęło,
wyrwane spod skrzydeł,
przerażone straszydłem,
uleciało w dal pochmurną.
Zachwycone wolnością,
rozszalałe miłością,
w nierozważnym zachwycie,
w zwyciężonym niebycie,
wirowało szczęściem ponurym.
W rozstajnej poświacie,wzięło drogę tułacza,
przerażone w zagubieniu, w czarnym lesie, na ziemi,
w odawaniu co nie nazwane, powolnym konaniem,
powracało z lotów podchmurnych.
Ziemna gruda,
jak złuda,
jak lawa zastygła,
powróciła w niesławie,
i usiadła na trawie,
jak ofiara tęsknoty,
wyrzucona za płoty
przez miłość bez wędzidla.
mww
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz