DŁUBNIA
pl.wikipedia.org
Dłubnio, rzeko Gorąca
w kaczeńcowych Bieńczycach.
Skuta lodem, pod wierzbami
zawsze mnie zachwycasz.
W twych zakolach, ludzka wola,
kajdan nałożeniem,
całe lata przepłakała
dumy poniżeniem.
W Jangrotowych zródłach zaczepiona korzeniami,
Glanówkowe widoki rozkładasz przed nami.
Wijesz się jak wstęga,
szumisz jak potęga,
czasem, w wierzbach pochylonych,
Rokita straszy głosem wrony,
czasem, słowik w ukojeniu,
śpiew nazywa twym imieniem.
Tobie jednej, rzeko w zachwycie,
mogę powierzyć swoje tajemnice.
Łez mi nie oddasz, nie zawrócisz biegu,
popłyną do Wisły w rozmazanym szeregu.
Nie oddałaś Pięknej Zośki,
w obce fale, w kłęby Styksu .
Nie było tam miejsca dla Zoścynej gracji.
Ona była ikoną życia afirmacji.
Pozwoliłaś pozostaniem, deszczowymi nocami,
krakowskiej zjawie, w ludzkiej postawie
chodzic twoimi brzegami.
Wierna jak pies,
dzika jak bies
bez łkania, szlochów, zawodzenia,
rozszalałych myśli krążenia
nurtem się wzbijasz coraz wyżej
ponad męki, ponad krzyże
i, w Mogile, spowolnina,
wpadasz w matczyne ramiona
mww
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz