NADZIEJA
www.cadr.redemptor.plW serdecznych pocałunkach
pod kapliczką stanęła.
W pochylonym poniżeniu
chleb z wora wyjęła.
Odchodziła w poddaniu
sponiewieranym ,
bez jęku, bez skowytu,
bez łez i bez zachwytu.
Słonecznikowy wieniec,
z rozpalonym zawstydzeniem,
Matce Boskiej na głowę włożyła.
Półmrocznym zapomnieniem,
echem leśnym, zagubieniem,
pod kapliczką zostawiała,
to, co w księżyca zagubieniu,
sama nie nazwała imieniem.
Odchodziła w porwanym odzieniu,
nadzieja, którą szyderczy śmiech odmienił.
mww
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz