SANDOMIERZ
www.mapofpoland.pl
Sandomierz
Opowiedz potomnym, polski Rzymie,
siedmiu wzgórzami nad Wisłę rzucony.
Ile razy swymi brukami
witałeś zapłakaną koronę?
Z podziemnych lochów, na bruk sandomierski
spadaly głowy, nie zawsze rycrskie,
a dzwonnica, niewolnica
biła na alarm przed Szwedami,
uratowaniem zastrachanym
chciała zatrzymać czas.
Co był przed nami.
Chciala ocalić śmiech Estery
w rozkochanych murach,
królewską koronę zawieszaną
na bezwstydnych chmurach.
Kazimierza pocalunki,
w Bramie Opatowskiej,
w spokornionym miłowaniu,
ofiarowane Matce Boskiej.
Te komnaty, gdzie w cieżkich szatach,
slychać Barbary kroki,
i jęk pacierza, co w rozpaczy
wyrwany z Zygmuntowej głowy
uderza w mury skamieniałe
i echem odbitym, jak rozmowa
kochankow,
wlecze się po skale.
Nie mówiąc skargi ani słowa,
gubiąc na schodach łzy perłowe,
chodziła niechciana królowa.
A na Rynku, w ciepłą noc
na skamienialych z bólu schodach
anioły brały w swą opiekę
synów, co z królewskiego łoża,
nieprawym imieniem zwać się muszą.
Nie taka byla wola Boża.
To człowiek, opętany lichem
miłość na stos skazańca rzucał,
w pokutowaniu niezasłużonym
wiarę i wierność w proch obracał.
Wiekami umiłowany, wojnami opłakany,
stoisz wyniosły historii potęgą.
Niezłamany , nieskruszony,
niepokonany w zachwycie korony,
każesz nam kochać, bezwzględnie wierzyć
w twoje legendy, Sandomierzu.
mww
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz