Zdjęcie jest własnością Witolda Krawczyka z Krakowa
A kiedy przyjdzie ta minuta,
ta chwila szczęścia w ciężkich butach,
każę jej usiąść między nami
i położę jej pod głowę
swe pragnienia kolorowe.
Gwiazdy wrzucę na kaczeńce,
pajęczyną złączę ręce.
Zaskoczeni sami sobą,
pozbieramy wszystkie mlecze,
zasypiemy dmuchawcami cały świat.
Zagubimy się na troszkę w Gałczyńskiego dorożce,
w grzywach, jak w trzcinach spleciemy swój los.
Błyskawicami w oczekiwaniu,
w burzy, deszczu, miłowaniu
pogubimy dawne drogi.
Maszkarony pójdą w tany
z lilią w nocy rozespanej,
a Zygmunt Stary w dzwon uderzy
wzywając wszystkich do pacierzy,
za kochanków,
zabłąkanych w dusz pokutnych roześmianiu.
My, w tej ciszy rozdzwonionej,
z dorożkarzem, zjawnym koniem,
posiedzimy jeszcze troszkę
w Zaczarowanej Dorożce.
ta chwila szczęścia w ciężkich butach,
każę jej usiąść między nami
i położę jej pod głowę
swe pragnienia kolorowe.
Gwiazdy wrzucę na kaczeńce,
pajęczyną złączę ręce.
Zaskoczeni sami sobą,
pozbieramy wszystkie mlecze,
zasypiemy dmuchawcami cały świat.
Zagubimy się na troszkę w Gałczyńskiego dorożce,
w grzywach, jak w trzcinach spleciemy swój los.
Błyskawicami w oczekiwaniu,
w burzy, deszczu, miłowaniu
pogubimy dawne drogi.
Maszkarony pójdą w tany
z lilią w nocy rozespanej,
a Zygmunt Stary w dzwon uderzy
wzywając wszystkich do pacierzy,
za kochanków,
zabłąkanych w dusz pokutnych roześmianiu.
My, w tej ciszy rozdzwonionej,
z dorożkarzem, zjawnym koniem,
posiedzimy jeszcze troszkę
w Zaczarowanej Dorożce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz