poniedziałek, 26 maja 2014

 

RACIBOROWICE

fot. Witold Krawczyk
 

Nocą czerwcową, w księżycowym przednowiu
rozpalę ogniska na drodze wierzbowej,
Starym Wierzbnikiem,
jak duchowa poświata,
przyjdzie z Antychoi Święta Małgorzata.
Na kamiennych schodach usiądę,
przy wierzbie,
pod dzwonnicą, 
jak samotna zakonnica, stare księgi otworzę.
I wyczytam z niej,
w samotności,
o szatańskiej w torturach miłości.
Oddam wierzbie pod opiekę zieloną,
chaty w błękitnym poniżeniu,
gdzie Raciborowic dusza,
w pokutniczym zapomnieniu,
cierpi za grzechy nie popełnione.
Pozamiatam krople rosy w świcie zapłakanym,
ludzkie czarownice rzucę na kolana.
Z bezdusznych domów,
szacunkiem gromów
wiedzmy z diabłami w postaci człowieczej,
złożę w ofierze pod młynowym jazem,
niech w zapominaniu ,
odnowieniem,
powrócą zaniedbanym ślazem.
Pod gotyckim sklepieniem,
w Chrystusowej męce,
położę na podłodze rozedrgane serce.
Może,
dobry Boże,
w swoim miłosierdziu,
przyjmiesz tę ofiarę
i wyrwiesz z rąk
głupoty niepokornej,
ziemię,
której człowiek,
wydzwonił podzwonne.
A ja, przy tym traku, którym nikt nie chodzi,
przy Zagościńcu,
nad Dłubnią,
w łące przycmentarnej,
wyrosnę w zmienności macierzanką halną,
by w odwiecznych potrzebach,
purpurą pociemniałą ,
jak wyznaniem nieśmiałym
ukwiecić bieńczycką drogę do Nieba.,
mww

 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz