Autorem rysunku jest Witold Krawczyk z Krakowa
Rozdzieleni powagą , z szacunkiem
przemierzaliśmy korytarze i klasy.
Mnie niepewni i niepewni siebie,
jak na schadzkę chodziliśmy razem.
Gniewu waszego nieświadoma,
wchodziłam bez pukania
w dusze, które ujrzeć chciałam
w świątyniach dumania.
Wicher odrzwia otworzył.
Tacy piękni i młodzi
o zaraniu, o wschodzie,
swietlistymi skrzydłami,
wiary błyskawicami,
przecinaliście radością
nadchodzący świat.
A świat bez litości,
pozbawiony miłości,
runął na was czarnym skrzydłem WRON.
W przerażeniu zdumionym,
w zachwyceniu skrzywdzonym,
w rozpaczy niebo się skryło.
A mnie tutaj nie było.
I po latach niepokoju
w niepewności , w innym stroju,
znów splatamy nasze dłonie.
Z tej podróży po wybojach
łzawych , bólem naznaczonych
powróciliśmy ci sami.
I to wszystko, co było
jak bumerang wróciło,
rozpaliło krew w żyłach
Tylko włosy na skroniach
siwe prężą ramiona.
Ja,w zachwycie nad życiem,
bladym rankiem, o świcie
szepczę Wam cicho w ukryciu
DZIĘKUJE
mww
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz