sobota, 12 lipca 2014

ZABIERANIE



Nikt nie zabierze
gór deszczem malowanych,
chmur gradem wybielanych,
końskich grzyw w ksieżycowym oprzędzie.
W podzwonnej kaplicy,
nikt na nic nie liczy,
nie pyta,
co było, co będzie.
Skoszone łany nie pójdą w tany
z chabrami na ugorach,
Za pózno, już jesień
po lesie się niesie.
Żurawie już po nieszporach.
Jeszcze tylko w kominie,
walc spózniony popłynie,
i w podpłociu zmarznięciem,
sinych mrozów objęciem,
miłość zaśnie,
dziewico-dziewczyna.
mww


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz