Wieś bienczycka
fot. Witold KrawczykBieńczyce,
wsi idąca w ludzkie w zapomnienie,
jeszcze ziarno
tłumem wali,
jeszcze kłosy do powały,
a już zostałaś miastowym cieniem.
Toskanio małopolska,
wierzbowym strumieniem,
siostrą jesteś Sieny,
w swoim poniżeniu.
tak jak ona,
w swoich ramionach,
niesiesz śmierć i cierpienie.
Spójrz poprzez witki wierzbowe.
Już jesień się zbliża,
już żeńcy czekają,
w krakowskiej Toskanii,
zielonej wierzbami,
ciężkie łany się stroją.
W nieskończonej złocistości,
jeszcze miłośc ludzka gości,
jeszcze chabry promieniste,
błękitnymi płatkami,
wiążą kłosy z kroplą rosy,
słońcem całowane.
Sjena farby wylewaniem obrazy maluje,
dzika kaczka nad stawem,
głosem ciężkim, niemrawym,
dzieci nawołuje.
W oliwnej zieleni wierzbowych podcieni,
słońce swiatłem, przez witraże,ziół maluje srebrne twarze.
W koronach królewskości stoją stare drzewa,
złoto,
arrasami,
wieś bieńczycką śpiewa.
mww
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz