środa, 2 lipca 2014

KAPLICZKA
 
                     fot. Witold Krawczyk

Kapliczko.
Nie mam wprawy w ludzkim bytowaniu,
w nienawiści,
w pogardzie,
w najzwyklejszym kochaniu.
Mogę kochać dzieci,
kwiaty,
drzewa, łąki,
mróz i śnieg,
ksieżyc nocą w gwiazd koronie,
cudze szczęście upragnione.
Nawet siano w stogach
kochać mogę.
Tylko gradem uczuć spienionych,
tylko deszczem snów niespelnionych,
boję się
ukochać
drugiego człowieka.
Samotnością,
smutku okryciem,
idę przez życie,
lękiem, przed upadaniem,
rozbijam kolana,
zamilczeniem
zwijam skrzydła,
by nie wzbiły się bezgłosnie
i nie spadły bezlitośnie,
jak wzardy straszydła.
Lękam się, że,
w skoszonym słońcu,
sercem gorącym
na wierzbach liść rozczerwienię.
Przyjdzie pogarda, skoczy do gardła,
i liść opadnie jesienią.
Że wzbiciem do słońca,
wiatr zagrzmi kurzawą,
połamie,
rozerwie,
po polach rozrzuci,
i kurzem zamiecie pod ławę.
Powiedz kapliczko zmiłowaniem,
czy warto,
w zaparte
z losem sie bić?
Powiedz kapliczko
gdzie wbiec,
gdzie usiaść,
gdzie , w niepewności się skryć?
Bo, jeżeli miłowaniem
spadnę w przepaść z ostrej grani,
to kto mi pomoże?
Nikt.
mww




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz